Siedzę i czuje jak tracę cenne godziny. Na bezładzie, który sami stworzyliśmy. Świat w którym na wszystko jest czas oprócz pacy przynoszącej efekty. Już mi się znudziło to wszystko. Ile tak można? I czemu ja jako jedna z niewielu nie wpadłam w ten wir. Co będzie za rok ? A co za kilkanaście lat? Marnie to widzę. Ale już ten dekadentyzm się wydarzył. Świat ciągle i ciągle zatacza koło. Nic nie będzie. I co znowu za jakiś czas coś będzie, ktoś również będzie. Nie potrafię czerpać z życia radości. Już nie umiem jak dawniej śmiać się ze wszystkiego. Ta cała technologia, konsumpcjonizm te rewolucje które miały działać na naszą korzyść. A sieją jedynie spustoszenie w organizmie młodej osoby. Dorosłość. Wiem już chociaż to co jest. Jak powinien zachowywać się osobnik dorosły. Nic z tego, ja się taka nie stanę, nigdy taka nie będę. Pójdę swoją drogą, gdzieś daleko przez góry i oceany. Przemierzę cały świat żeby znaleźć szczęście. Gdzie ludzie nie plują jadem. Jeśli nie będzie takiego miejsca to zawsze jest miejsce bez ludzi. Czemu się tak dzieje? Bo są niektórzy rozumni i nierozumni. A tym rozumnym brakuje zrozumienia u tych nierozumnych. Nierozumni mają potrzeby na tu i teraz. Chcą. Pożądają. Jeśli coś zaspokajają to znowu pożądają tego co nie da zaspokojenia na dłuższa metę. Ale tylko w ten sposób egzystują. Ja nie egzystuje wcale, jestem obojętna i co jakiś czas czuję jak upadam z minuty na minutę. Może presja, ten tykający zegar niczym bomba, która ma zaraz eksplodować. Co mam w życiu robić ? Spać, przespać cały ten burdel i chaos, nad którym ludzie nie panują, którego zupełnie nie dostrzegają. Wszystko jest dobrze. Wszystko się ułoży. Będzie lepiej. Oszukują sami siebie będzie lepiej owszem, ale tylko po to żeby za jakiś czas znowu się coś zepsuło.
Dodaj komentarz